www.przenosneplanetarium.pl

Podbój Polskich Planetariów — etap 5

Międzynarodowy Rok Astronomii 2009 Podbój Polskich Planetariów — etap 5

Garść informacji o tym, co kryje się pod tajemniczą nazwą Podboju Polskich Planetariów (zwanego w skrócie PPP) znajdziesz tutaj. Poniżej prezentuję krótki opis wyjazdu i kilka zdjęć. Więcej zdjęć jest na moim koncie w serwisie Flickr.

Etap piąty początkowo był planowany jako szósty i miał się odbyć w okolicach marca przyszłego roku. Postanowiliśmy jednak przełożyć go na ostatni weekend listopada. Podczas piątej podróży odwiedziliśmy dwa planetaria: jedno najbardziej tajemnicze i najtrudniej dostępne, drugie maleńkie i znajdujące się w jednym z najbardziej znanych budynków stolicy. Zapraszam do lektury!

Po przeanalizowaniu rozkładów jazdy dostępnych w Internecie i "zasięgnięciu języka" w Komorowie zdecydowaliśmy się — inaczej niż w przypadku poprzednich wyjazdów — pojechać na Mazowsze samochodem. Z siedmiu osób deklarujących chęć odwiedzenia planetarium w Komorowie ostatecznie zostały cztery. Monika i ja wyruszyliśmy o godzinie 2 w nocy z czwartku na piątek ze Świebodzic. O piątej rano "zgarnęliśmy" Radka w Kaliszu i pomknęliśmy na wschód, przez Sieradz, Piotrków Trybunalski w kierunku Warszawy. Dzięki przejazdowi przez Nadarzyn i Piaseczno ominęliśmy poranne korki na południu i zachodzie stolicy. Zatrzymaliśmy się na chwilę na ulicy Czerniakowskiej, skąd zabraliśmy kolejnego uczestnika naszej wyprawy — Jarka. Stamtąd dość szybko wydostaliśmy się na częściowo wyremontowaną drogę krajową nr 8 i po dwóch godzinach, w samo południe dojechaliśmy do Komorowa. Po krótkim błądzeniu odnaleźliśmy siedzibę firmy SCOR, czyli Satelitarnego Centrum Operacji Regionalnych. Centrum zajmuje się pozyskiwaniem zdjęć satelitarnych z komercyjnego satelity IKONOS oraz ich opracowywaniem zgodnie z potrzebami rozmaitych odbiorców: Lasów Państwowych, wojska, samorządów, a nawet firm internetowych (popularne zumi.pl korzysta z danych uzyskanych przez SCOR). Syntetyczne podsumowanie tego, czym zajmuje się SCOR jest tutaj (PDF; 2,3 MB).

Wieża z anteną nadawczo-odbiorczą systemu IKONOS

Po przywitaniu z naszymi opiekunami z Centrum oraz z jednostki wojskowej, na terenie której znajduje się planetarium udaliśmy się na pokrzepiający poczęstunek oraz prezentację na temat działalności SCOR, zobrazowań satelitarnych i ich wykorzystania na potrzeby systemów GIS przygotowaną przez dr inż. Jerzego Wiśniowskiego. Bezpośrednio po nim zostaliśmy poprowadzeni do sali planetaryjnej na pierwszym piętrze budynku.

Projektor centralny komorowskiego planetarium

Planetarium w Komorowie powstało na początku lat 80. ubiegłego wieku (pierwszy seans odbył się 17 września 1980 r.). Zbudowano je z inicjatywy ówczesnego Zarządu Topograficznego Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i osobistego zaangażowania kadry komorowskiego garnizonu. Pod ośmiometrową betonową kopułą (dokładność wykonania krzywizny wynosi 2 mm!) stoi projektor centralny typu ZKP 2 w charakterystycznym niebieskim kolorze. Pod północnym horyzontem ustawiono pulpit sterowniczy i dodatkowe projektory: Układu Słonecznego, Jowisza z księżycami galileuszowymi oraz sztucznego satelity Ziemi. Sala może pomieścić 60 widzów. Na widnokręgu umieszczono panoramę Komorowa i okolic, zaś na ścianach zdjęcia obiektów astronomicznych i zjawisk widocznych na niebie. Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie jeden szczegół: ostatni seans odbył się na początku 2004 roku i od tej pory planetarium jest nieczynne. Przyczyn takiego stanu jest kilka, ale najważniejsza to brak zgody na przebywanie osób postronnych w budynku SCOR. Specyficzny rodzaj działalności firmy w połączeniu z najnowocześniejszymi technologiami i urządzeniami stosowanymi w pracy Centrum były główną przeszkodą w dalszym udostępnianiu planetarium.

Pulpit sterowniczy komorowskiego planetarium

Przez niespełna ćwierć wieku działalności placówki odbyło się około 1400 seansów, które obejrzało ponad 50 tysięcy widzów. Widownię stanowili głównie uczniowie szkół różnego szczebla oraz żołnierze zawodowi i służby zasadniczej. Jak słusznie zauważył jeden z naszych przewodników, komorowskie planetarium "obsługiwało" spory obszar kraju. Najbliższe placówki, z którymi Komorowo może konkurować pod względem możliwości technicznych znajdują się w Olsztynie i Toruniu (odpowiednio 140 km i 220 km w linii prostej). Seanse były prowadzone na żywo lub odtwarzane z taśm magnetofonowych, otrzymanych bądź kupionych w innych planetariach.

Magnetofon i wzmacniacz komorowskiego planetarium   Rejestr seansów komorowskiego planetarium

Projektory komorowskiego planetarium są w znakomitym stanie, nie tylko z powodu stosunkowo niewielkiego jak na swój wiek "przebiegu", ale i dzięki obecności mechaników precyzyjnych, potrafiących naprawiać i konserwować skomplikowaną aparaturę. Na początku bieżącego roku powstała nieformalna grupa inicjatywna złożona z byłych operatorów i konserwatorów planetarium. Grupa ta deklaruje chęć reaktywacji i udostępnienia planetarium w Komorowie, na co władze firmy SCOR wyraziły zgodę. Zostały poczynione pewne ruchy, przeprowadzono kilka spotkań (m.in. z władzami Ostrowii Mazowieckiej oraz jednostki wojskowej). Grupa deklaruje starania o dotacje z Unii Europejskiej. Pracy do wykonania jest sporo: oprócz niezbędnego remontu aparatury oraz instalacji zasilającej dobrze byłoby wymienić przestarzały sprzęt audiowizualny i uzupełnić go nowoczesnymi rozwiązaniami, zakupić zapasowe części zamienne, wydzielić pomieszczenie dla obsługi, wykonać osobne wejście z zewnątrz budynku, by goście wchodzący na seans nie musieli przechodzić przez uciążliwą, aczkolwiek niezbędną kontrolę tożsamości. Przydałoby się też odświeżyć salę projekcyjną: dostosować salę do wymogów bezpieczeństwa (ilość i typ foteli), odmalować kopułę, przeprowadzić renowację podłogi. Ze względu na usytuowanie sali projekcyjnej z kopułą w środku dużego prostokątnego pomieszczenia, z trzech stron ograniczonego ścianami zewnętrznymi budynku, planetarium dysponuje sporą ilością miejsca — jest to znakomita przestrzeń na różnego rodzaju wystawy stałe i czasowe, ustawienie gablot (np. na meteoryty) i zawieszenie plansz informacyjnych oraz fotografii.

Patrząc szerzej (w przenośni i dosłownie — przez okna) można również pomyśleć o rozszerzeniu działalności planetarium o piękny teren wokół siedziby SCOR. W parterowych pawilonach znajdowały się dawniej wojskowe instrumenty geodezyjne i astronomiczne. Wspaniale byłoby tchnąć w nie drugie życie: pokazy Słońca w dzień, pokazy nieba w nocy, prezentację używanych dawniej i współcześnie instrumentów obserwacyjnych i pomiarowych, a także informacje na temat działalności SCOR i w ogólności systemów GIS i techniki satelitarnej. Można sobie łatwo wyobrazić, jak wielką i nieocenioną funkcję edukacyjną i dydaktyczną mogłoby pełnić planetarium wraz z dodatkowymi atrakcjami! O tym, jak bardzo potrzebna jest taka placówka, niech świadczy fakt, iż planetarium przez cały czas swojego istnienia działało na zasadzie "propagandy szeptanej" i przysłowiowej poczty pantoflowej, czyli nie ogłaszało nigdzie swoich usług, a jednak wciąż zgłaszały się do Komorowa szkoły z pytaniem o możliwość obejrzenia seansu. Bywało, że dziennie obsługiwano cztery grupy widzów!

Grupie inicjatywnej życzę wytrwałości i mocno trzymam kciuki za realizację ambitnych planów!

Pawilony na terenie SCOR

Pawilony na terenie SCOR

Panorama terenu SCOR z pawilonami astronomicznymi

Pamiątkowe zdjęcie z gospodarzami komorowskiego planetarium

Po obejrzeniu planetarium nasi gospodarze prowadzą nas do sali operacyjnej i serwerowni. Kilka minut później schodzimy na chwilę do sali konferencyjnej i po krótkiej rozmowie żegnamy gościnne mury SCOR i ich gospodarzy. Powoli przejeżdżamy przez Komorowo, na chwilę zatrzymujemy się przy odbudowanym pomniku marszałka Józefa Piłsudskiego i dojeżdżamy do Ostrowii Mazowieckiej na obiad. Jest już po zachodzie Słońca, gdy drogą krajową nr 8 wyjeżdżamy w kierunku Warszawy.

Serwery SCOR   Komorowo — pomnik Józefa Piłsudskiego

Wieczór i noc spędzamy w mieszkaniu Jarka. Jest czas na wymianę wrażeń i dyskusje. Budzimy się w sobotni poranek z jasno wytyczonym celem: Pałac Kultury i Nauki, w nim Muzeum Techniki, a jeszcze bardziej w środku… tak, planetarium!

Planetarium w PKiN

Bilet do warszawskiego planetarium

Spotykamy się chwilę przed seansem w znacznie powiększonej grupie. Oprócz naszej czwórki pojawiają się jeszcze Magda z Maćkiem oraz rodzina Moniki i moja. W dziesiątkę raźnie przemierzamy sale Muzeum Techniki, by przemknąć obok modeli rakiet i pojazdów kosmicznych w Sali Astronomii i Astronautyki i na koniec zanurzyć się we wnętrzu planetarium:

Warszawskie planetarium w Muzeum Techniki

Sala projekcyjna jest niezwykła, zupełnie różna od tych, do których przyzwyczaiły nas inne planetaria. Fotele (niezbyt wygodne niestety) ustawione są bowiem wyłącznie na obwodzie sali. Ośmiometrowa kopuła mieści tylko 34 widzów — niewielu, jak na tę średnicę sali. Pośrodku dobrze nam już znany projektor Zeiss ZKP 1, a pod północnym horyzontem, naprzeciw wejścia, niewielki pulpit sterowniczy.

Projektor ZKP 1 w warszawskim planetarium   Projektor ZKP 1 w warszawskim planetarium

Seans prowadzi "na żywo" Karol Wójcicki — student astronomii Uniwersytetu Warszawskiego. Karol rozpoczyna od pokazania nam, jak ubogo wygląda nocne niebo widziane z centrum wielkiego miasta — nieboskłon jest pomarańczowy od lamp ulicznych, widzimy jedynie najjaśniejsze ciała niebieskie tego wieczoru: Księżyc, Wenus i Jowisza. Pojedyncze gwiazdy dostrzegamy z trudem. Stopniowo "oddalamy się" od stolicy, a niebo zaczyna ciemnieć. W końcu widzimy nawet Drogę Mleczną. Karol swobodnie gawędzi o widocznych nad naszymi głowami gwiazdozbiorach, wiążąc je zaczerpniętymi z greckiej mitologii historiami o zarozumiałej Kasjopei i Cefeuszu — parze królewskiej z Etiopii, ich urodziwej córce Andromedzie, przykutej do skały dla ocalenia kraju przed potwornym Wielorybem i jej wybawicielu Perseuszu, powracającego do Hellady po zwycięskiej walce z najmłodszą z trzech sióstr Gorgon — Meduzą. Na koniec Karol opowiada nam o rzadkim zjawisku — zakryciu Wenus przez Księżyc, widocznym w nadchodzący poniedziałek.

Seans jest ciekawy i dobrze poprowadzony. Mnie jednak brakuje w nim dynamiki i podkładu muzycznego. O ileż przyjemniej słuchałoby się Karola albo innego prowadzącego przy łagodnym "plumkaniu", takim jak chociażby ponad czterdziestominutowy utwór Jean Michel Jarre'a z albumu "Waiting for Cousteau" (towarzyszy on choćby zwiedzającym toruńskie Orbitarium). Jeśli zaś chodzi o dynamikę, przydało by się "pokręcić" nieco niebem, pokazać ruch dzienny czy roczny, wyświetlić kilka slajdów z rysunkami gwiazdozbiorów. Zdaję sobie oczywiście sprawę z ograniczeń niemłodego projektora ZKP 1, ale widząc planetaria w Gdyni wiem, że przy odrobinie zaangażowania można za jego pomocą pokazać naprawdę interesujące rzeczy. Żywię obawy, czy bardzo statyczny seans w warszawskim planetarium przypadnie do gustu współczesnej, wymagającej publiczności — szczególnie jej młodszej części, przyzwyczajonej do technologicznych innowacji. Dla kogoś, kto pierwszy kontakt z nocnym niebem przeżywa właśnie w planetarium, może to być mało atrakcyjne przeżycie. Podkreślam jednak, że Karol potrafił zadowolić zarówno nas — astronomicznych "wyjadaczy", jak i zupełnie "zielonych" widzów, w tym dziecko w wieku przedszkolnym. Dziękujemy!

Projektor ZKP 1 w warszawskim planetarium

Powiększony skład ekipy PPP pod kopułą warszawskiego planetarium

Karol opowiada o syberyjskich doświadczeniach i chińskiej wyprawie

Ekspozycja w Muzeum Techniki

Kawiarenka Galaktyka

Po seansie powiększona podbojowa ekipa rozchodzi się po Muzeum Techniki, a Karol, Monika, Maciek i ja rozmawiamy o astronomii, zaćmieniu Słońca na Syberii (Karol był tam w sierpniu, podobnie jak Monika i ja) i planach na kolejne zaćmienie w Chinach w lipcu przyszłego roku. Reszta weekendu to piesze i autobusowe podróże po Warszawie, sobotni wieczór u Jarka, a w niedzielne południe powrót przez Kalisz do Świebodzic. Pozostaje nam cierpliwie czekać na 9 stycznia i wyprawę ku kolejnym trzem planetariom: w Potarzycy, Piotrkowie Trybunalskim i Łodzi. Do zobaczenia na szlaku "sztucznego nieba"!


Za umożliwienie odwiedzenia planetarium w Komorowie dziękujemy zarządowi firmy SCOR S.A. oraz dowódcy JW 3470 w Komorowie, Panu płk. Ryszardowi Kołaczowi. Za przemiłe przyjęcie, pokazanie planetarium, oprowadzenie po budynku SCOR, wprowadzenie w pozyskiwanie, obróbkę i interpretację zdjęć satelitarnych oraz przekazanie kilku zdjęć terenu SCOR dziękujemy Panu dr inż. Jerzemu Wiśniowskiemu oraz Panu mjr Jerzemu Dziedzicowi. Panu Romanowi Szydlakowi dziękujemy za informacje, dzięki którym nasza wizyta w Komorowie doszła do skutku. Podziękowania kierujemy także do Warszawy: nieobecnemu niestety w sobotę Panu Romanowi Fangorowi dziękujemy za przekazanie informacji o naszym "nalocie", Pani Annie Żmojdzie dziękujemy za życzliwość i wprowadzenie do Muzeum Techniki, a Karolowi Wójcickiemu za świetny seans.

[ Strona główna | Podbój Polskich Planetariów | Planetaria | Informacje techniczne | Nowości | Mapa strony | PGP ]

Ostatnia aktualizacja: 21 stycznia 2009


© 1999–2018 by Tomasz Lewicki

Dobra strona!

Creative Commons Spam Poison Valid XHTML Valid CSS2 Kubuntu PageRank