Jak wyglądał Mikołaj Kopernik?
Stanisław R. Brzostkiewicz
Poniższy artykuł został opublikowany w lutowym numerze miesięcznika "Urania" w "roku kopernikowskim" (1973). Przygotowanie i publikacja wersji elektronicznej za zgodą redakcji czasopisma "Urania-Postępy Astronomii".
Żaden z wielkich ludzi nie doczekał się chyba tylu publikacji i tak wielkiej liczby portretów jak Mikołaj Kopernik, a mimo to nie znamy dokładnej jego biografii ani też nie wiemy, jak naprawdę wyglądał wielki astronom, gdyż dotychczas nie udało się ustalić, który z istniejących portretów Kopernika przedstawia autentyczną jego podobiznę. Brak bowiem przekonywujących dowodów, iż chociaż jeden, z istniejących portretów Kopernika był malowany jeszcze za jego życia.
Znamy jednak trzy portrety Kopernika, pochodzące z trzech odległych od siebie środowisk (Strasburg, Wittenberga i Toruń), którym do pewnego stopnia można chyba zaufać. W każdym razie mamy podstawy sądzić, że przynajmniej dwa z nich oddają dość wiernie wizerunek wielkiego astronoma. One to właśnie były pierwowzorami dla autorów niezliczonych portretów Kopernika, przekazujących nam mniej lub więcej udatnie rysy jego twarzy.
Do niedawna uważano, że najbardziej wiarygodnym wizerunkiem Kopernika jest portret olejny, który zdobi słynny zegar astronomiczny w katedrze sztrasburskiej. Jego konstrukcja powstała w latach 1571-1574 pod kierunkiem astronoma i matematyka Konrada Dasypodiusa (1531-1601), gorącego zwolennika heliocentryzmu. Portret zaś wykonał znany malarz szwajcarski Tobiasz Stimmer (1539-1584) na podstawie autoportretu wielkiego astronoma, przesłanego z Gdańska do Strasburga (autoportret przesłał do Strasburga bratanek biskupa Tidemana Giesego [1840-1550], najserdeczniejszego druha wielkiego astronoma).
Kopernik podobno potrafił posługiwać się pędzlem, przynajmniej w takim stopniu, żeby namalować swój portret. Umiejętność tę wywiózł przypuszczalnie z Italii, gdzie przebywał przez wiele lat (w latach 1496-1503). Panowała tam wówczas wyjątkowa atmosfera, która niewątpliwie silnie oddziaływała na czułe zmysły i wyobraźnię, zwłaszcza tak niepospolitego umysłu.
Portret sztrasburski przedstawia całą postać astronoma, siedzącego obok tablicy z następującym napisem: Nicolai Copernici vera effigies ex ipsius autographo depicta (Wizerunek Mikołaja Kopernika namalowany na podstawie autoportretu). Widzimy na nim twarz dojrzałego mężczyzny, ubranego w ciemną suknię przypominającą sutannę, a na niej wierzchnią szatę, lamowaną białym futrem. Wielki astronom prawą dłoń wspiera na tablicy, w lewej zaś trzyma kwiat konwalii.
Niestety, dokładne badania portretu sztrasburskiego wykazały, że w czasie gruntownej przeróbki zegara w latach 1838-1842 w barbarzyński wprost sposób zniszczono jego zabytkowe części. Między innymi usunięto portret Kopernika, aby na jego miejsce dać portret zegarmistrza, który dokonał konserwacji zegara. Portret zaś wielkiego astronoma przekopiowano na deskę innego formatu i umieszczono powyżej pierwotnego miejsca.
W ten bezmyślny sposób zniszczono nie tylko zabytek szesnastowiecznego malarstwa, ale przede wszystkim bezcenny dokument ikonograficzny. Nie wiemy nawet, czy i w jakim stopniu kopista zachował pierwotne rysy twarzy, choć mógł potraktować oryginał z odpowiednim poszanowaniem i wizerunek Kopernika odtworzyć z dużą skrupulatnością. Ale sprawa ta nigdy chyba nie zostanie wyjaśniona, ponieważ zniszczono oryginał Stimmera, a jego pierwowzór przepadł bez śladu.
Nie zachował się też drugi autoportret Kopernika, podarowany w roku 1584 przez kanoników fromborskich Tychonowi Brahemu (1546-1601). Nie uznawał on wprawdzie teorii Kopernika, ale miał dla niego duże uznanie i podarowany autoportret umieścił na honorowym miejscu w swym słynnym obserwatorium na wyspie Hven w Danii, gdzie jednak spłonął on w czasie pożaru.
Zaginął również nieznany wizerunek Kopernika, który jeszcze pod koniec XVI wieku był w posiadaniu kapituły fromborskiej. Ówczesny biskup warmiński Marcin Kromer (1512-1589) zamierzał nawet sporządzić jego kopię i umieścić ją na ufundowanym przez siebie, dziś już nieistniejącym epitafium wielkiego astronoma we Fromborku. Jest bardzo prawdopodobne, że portret ten wywieziono do Szwecji podczas najazdu Gustawa Adolfa w latach 1626-1629, kiedy to zagrabiono bogate księgozbiory kapitulne razem z księgami Kopernika.
Na szczęście Stimmer na podstawie autoportretu Kopernika wykonał nie tylko jego portret olejny, ale również rysunek do drzeworytu, który w roku 1587 został wydany przez Mikołaja Reusnera w dziele Icones sive imagines virorum literis illustrium (Obrazy albo wizerunki sławnych mężów uczonych). Sztych ten jest chyba najbardziej znanym wizerunkiem Kopernika, często reprodukowanym w różnych publikacjach. Ten bowiem portret najczęściej uważany jest za najlepszy, jedyny wiarygodny wizerunek Kopernika.
Kopernik na tym drzeworycie też trzyma w ręce kwiat konwalii, którego symbolika bywa zazwyczaj łączona ze sławą przyrodnika i lekarza, jaką cieszył się on już za życia. Niektórzy jednak widzą w tym symbol jego wiedzy astronomicznej, a liczba białych dzwonków na łodyżce ma rzekomo odpowiadać liczbie znanych wówczas planet. Ale może to być również symbol Odrodzenia, jego pięknych ideałów, zasadniczego przełomu w życiu i nauce, odnowienia kontaktu człowieka z przyrodą.
Drugim wizerunkiem Kopernika, zasługującym niewątpliwie na nie mniejszą uwagę niż drzeworyt Reusnera, jest olejny jego portret z XVI wieku w Muzeum Toruńskim (dawniej obraz należał do zbiorów Gimnazjum Toruńskiego, założonego już w roku 1594. Zbiory te w roku 1923 przeszły na własność Książnicy Miejskiej im. Mikołaja Kopernika w Toruniu). Wielki astronom na tym obrazie ma nie tylko taki sam zwrot głowy i wzroku, jak na reusnerowskim drzeworycie, ale także pod względem innych szczegółów jest do niego bardzo podobny. Niektórzy sądzą nawet, że oba wizerunki wykonane zostały na podstawie tego samego autoportretu Kopernika.
Są jednak i tacy, którzy w obrazie toruńskim widzą jeszcze jeden autoportret Kopernika. Istotnie, ma on pewne cechy nasuwające taką możliwość. Do nich przede wszystkim należy skierowanie wzroku w bok, co stwarza wrażenie, jakby malujący obraz przyglądał się w zwierciadle. Z drugiej jednak strony portret ten reprezentuje mistrzostwo malarskiego rzemiosła i trudno jego autorstwo przypisać Kopernikowi. Musiałby bowiem wykonać niezliczoną liczbę obrazów, aby dojść do tak wielkiej wprawy.
Istnieje też niezwykle nęcąca hipoteza, z jaką wystąpił prof. Leonard Torwirt (1912-1967) w roku 1953, a mianowicie, że obraz toruński malowany był przez jakiegoś nieznanego, ale doskonałego artystę jeszcze za życia wielkiego astronoma. Do takiego wniosku doprowadził prof. Torwirta pewien szczegół na toruńskim portrecie Kopernika, który jakoś uszedł uwadze innych badaczy. Idzie tu o lewą brew astronoma, mającą u nasady skazę, jakby bliznę po ranie. Jest ona uwzględniona już w pierwotnym rysunku, co stwierdzono za pomocą promieni podczerwonych.
Interesujące jest, że blizna ta jest zaznaczona także na drzeworycie Reusnera, chociaż nie nad lewym okiem Kopernika, a nad prawym. Jest to jednak zupełnie zrozumiałe, gdyż reprodukcja z klocka daje zwierciadlane odbicie. W miejscu blizny Stimmer umieścił różnokierunkowe kreski, zniekształcające plastykę kości czołowej i nasady nosa, a także prawidłowy bieg łuku brwi. Na tej podstawie można wnioskować, że artysta posługiwał się oryginałem, na którym ta nieprawidłowość była wyraźnie zaznaczona (interesującą hipotezę na temat pochodzenia owej blizny przedstawił Tadeusz Marcinkowski w swoim artykule — TL).
Charakterystyczną cechą obrazu toruńskiego jest też forma i sposób umieszczenia odbicia światła na tęczówce oka. Artysta z mistrzowską precyzją namalował dwa długie, równolegle wygięte na gałce ocznej połyski. Szczegółowi temu poświęcił sporo uwagi, o czym można wnioskować z kilkakrotnego nawarstwienia farby o różnym odcieniu. Szczegół ten — zdaniem prof. Torwirta — był niezawodnie podpatrzony z natury. Po prostu malarz spostrzegł odbicie dwudzielnego okna gotyckiego na gałkach ocznych modela i po mistrzowsku odtworzył to na swym dziele.
A zatem — jeśli przypuszczenia prof. Torwirta są prawdziwe — byłby to najbardziej wiarygodny wizerunek Kopernika. Podczas ostatniej wojny ukryto go przed Niemcami i wywieziono na wieś, gdzie jednak uległ poważnemu uszkodzeniu na skutek przechowywania w nieodpowiednich warunkach. Po wojnie został starannie odnowiony i zakonserwowany, stając się jednym z najcenniejszych eksponatów Muzeum Toruńskiego.
Opisane wyżej obrazy były pierwowzorami dla licznych portretów Kopernika, który od końca XVI wieku stawał się coraz bardziej popularny. Najczęściej jednak wzorowano się na drzeworycie Reusnera, a jego najwierniejszą kopią jest drzeworyt wydany przez Sabinusa Kauffmanna na przełomie XVI XVII wieku. W stosunku do pierwowzoru nie przynosi on właściwie nic nowego, poza tym jedynie, że brak na nim lamówki futrzanej na prawym ramieniu astronoma, a rękę z konwalią widać w całości. Ponadto twarz Kopernika zwrócona jest w inną stronę, gdyż w reprodukcji drzeworytniczej zawsze powstaje odwrócony obraz.
Na uwagę zasługuje również miedzioryt Jana Teodora de Bry'a, który też wzorował się na drzeworycie Reusnera. Miedzioryt ten został wydany w roku 1598 przez Jana Boissarda w trzecim tomie dzieła Icones virorum illustrium (Wizerunki sławnych mężów). To on zapewne był pierwowzorem portretu Kopernika, znajdującego się na fryzie czytelni "Bodleian Library" w Oksfordzie. To freskowe malowidło, przedstawiające wizerunki wybitnych ludzi (między innymi Jana Husa, Erazma z Rotterdamu i Tychona Brahego), powstało na początku XVII wieku.
Na podstawie miedziorytu Boissarda wykonano także portret Kopernika, który dołączony jest do jego biografii, opublikowanej w roku 1654 przez Piotra Gassendiego (1592-1655) jako dodatek do dzieła Tychonis Brahei vita… (Życie Tychona Brahego). Wykonawcą tego wizerunku był Jakub van Meurs i on to właśnie po raz pierwszy ubrał wielkiego astronoma w płaszcz z pelerynowym kołnierzem futrzanym i rozciętymi bramowanymi rękawami. Ponadto włożył mu do ręki symbol heliocentryzmu, czyli tarczę Słońca z okołosłoneczną orbitą Ziemi i okołoziemską orbitą Księżyca.
Nie był to jednak wymysł Gassendiego ani też van Meursa, gdyż pierwszy uczynił to w roku 1632 twórca karty tytułowej dzieła Tabulae motuum coelestium perpetuae (Wieczyste tablice ruchów niebieskich), którego autorem był znany astronom belgijski Filip van Lansberg (1561-1632). Na tej pięknej rycinie widzimy nie tylko Kopernika, ale również kilku sławnych jego poprzedników i następców. Wielki astronom w jednej ręce trzyma książkę, w drugiej zaś koncentryczne wykresy orbit planetarnych. W r. 1635 wyposażył Kopernika w ten przedmiot Jakub van der Heyden, autor karty tytułowej słynnych Dialogów, w których Galileo Galilei (1564-1642) broni heliocentryzmu. Rycina ta nie przedstawia portretu samoistnego, lecz scenę dysputy między Arystotelesem, Ptolemeuszem i Kopernikiem. Astronom nasz przedstawiony jest tu w postaci stojącej, ubrany w długie futro i trzymający w ręku artystyczny atrybut swego odkrycia.
W ten sposób wyparte zostało dawniejsze przedstawienie Kopernika, czyli obrazowe łączenie jego postaci z motywem roślinnym.
Na reusnerowskim drzeworycie wzorował się również twórca portretu Kopernika z epitafium w kościele św. Jana w Toruniu, które ufundowane zostało gdzieś w latach 1582-1589 przez lekarza toruńskiego Melchiora Pyrnesiusa. Tym razem wielki astronom ma ręce złożone do modlitwy, a twarz zwróconą w stronę krucyfiksu. U dołu obrazu znajduje się zwrotka ody religijnej biskupa warmińskiego Eneasza Sylwiusza Piccolominiego (1405-1464), późniejszego papieża Piusa II, którą swego czasu niesłusznie przypisywano Kopernikowi.
Autorem tej fałszywej legendy był znany matematyk krakowski Jan Brożek, który w latach 1612-1618 odbył kilka wypraw na Warmię celem zebrania materiału do biografii Kopernika. Znalazł tam i zabrał ze sobą do Krakowa około 20 listów wielkiego Astronoma i jakiś nieznany jego portret. Niestety, listy te nie zostały opublikowane, a ich oryginały zaginęły w nieznanych okolicznościach (materiały zawarte w listach częściowo wykorzystał Szymon Starowolski [ok. 1588-1656] w czasie pracy nad krótką biografią Kopernika, którą opublikował w roku 1625 w dziele Scriptorum Polonicorum Hecatontas [Setnik pisarzy polskich]). Zaginął również portret Kopernika, chociaż jeszcze na początku XIX wieku był w zbiorach Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Być może był to ten sam obraz, który znajdował się w Obserwatorium Warszawskim do roku 1944, kiedy to spłonął razem z budynkiem obserwatorium. Ten zaś wizerunek podobny był zarówno do drzeworytu Reusnera, jak i do portretu toruńskiego, a od obrazu z kościoła św. Jana w Toruniu zapożyczył motto łacińskie. Schematem jednak przypominał malowidło sztrasburskie, chociaż w szczegółach różnił się od niego znacznie, przynajmniej od jego znanej dzisiaj postaci.
To samo właściwie można powiedzieć o bardzo popularnym miedziorycie Jeremiasza Falcka (1609-1677). Na obrazie tym Kopernik jest uderzająco podobny do portretu toruńskiego, jedynie wyraz ust został zmieniony. Jednakże istnieje też duże podobieństwo miedziorytu Falcka do drzeworytu reusnerowskiego i dlatego trudno określić, który z nich był wzorem dla gdańskiego artysty. Na jego dziele oparł się Jan Matejko, gdy przed stu laty pracował nad swym wspaniałym obrazem.
Należy wreszcie wspomnieć o wizerunkach Kopernika, posiadających cechy oryginalnych dzieł, chociaż brak na to dostatecznych dowodów. Przykładem może być obraz namalowany rzekomo w roku 1505 przez Rudolfa Curadiego, zwanego powszechnie Ghirlandajo (1483-1561). Przeczy jednak temu modernizm koncepcji, zwłaszcza symbol heliocentryzmu w ręku astronoma. Przecież wtedy w jego umyśle tkwiły zaledwie zalążki nowej teorii budowy systemu planetarnego.
Istnieją również wątpliwości, czy portret Kopernika znajdujący się w słynnych zbiorach florenckich (Galeria degli Uffizi) rzeczywiście wyszedł spod ręki Cristoforia Altissimo, zwanego powszechnie Papim (zmarł w 1605 r.). Ten wybitny artysta włoski, uczeń sławnego Angelo Bronzino (1503-1572), w latach 1552-1564 sporządził na polecenie księcia toskańskiego Cosimy I około 280 kopii portretów znanych mężów. Wśród tych obrazów znalazł się również wizerunek Kopernika, mający być kopią jakiegoś nieznanego portretu z przełomu XV i XVI wieku.
Podczas ostatniej wojny zaginął trzeci zagadkowy portret Kopernika, namalowany rzekomo, w roku 1509 przez sławnego Łukasza Cranacha (1472-1553). I ten wizerunek podobno nie był oryginalnym dziełem, lecz jedynie kopią portretu powstałego w roku 1499, kiedy to wielki astronom przebywał w Italii. Portret ten rzeczywiście przedstawiał rysy Kopernika znane z innych jego wizerunków, ale wyobrażał — podobnie jak dwa poprzednie obrazy — postać znacznie młodszą.
Kończąc ten krótki przegląd wizerunków należy wspomnieć o szesnastowiecznym obrazie ze zbiorów zamku w Gołuchowie pod Kaliszem. Widniejący na nim napis sugeruje, że jest to portret Kopernika, jednakże twarz mężczyzny na tym obrazie nie przypomina podobizny Kopernika, znanej z innych portretów. Prawdopodobnie obraz przedstawia zupełnie inną osobę, a jedynie napis na nim — być może nie pochodzący nawet od twórcy portretu — wprowadził w błąd niektórych badaczy.
Jeśli mężczyzna na portrecie gołuchowskim nie odpowiada powszechnie przyjętemu rysopisowi wielkiego astronoma, to nie ma najmniejszej podstawy, aby drzeworyt Reusnera i portret toruński uważać za nieprawdziwe, zmyślone wizerunki Kopernika. Przeciwnie, mamy prawo sądzić, że te właśnie obrazy najwierniej oddają jego podobiznę.
Uzupełnienie Tomasza Lewickiego
Ponad 30 lat po napisaniu powyższego artykułu historia dopisała dalszy ciąg. Prof. Jerzy Gąssowski z Instytutu Antropologii i Archeologii Akademii Humanistycznej im. Aleksandra Gieysztora w Pułtusku wraz ze swoim zespołem przeprowadzili w połowie pierwszej dekady XXI wieku ponowne poszukiwania grobu Mikołaja Kopernika w katedrze fromborskiej i wiele wskazuje na to, że ich poszukiwania zakończyły się — po wiekach niepewności — sukcesem. Odnaleziono szkielet i czaszkę mężczyzny o następujących cechach: wiek w chwili śmierci 65 do 70-kilku lat, asymetryczna dolna połowa twarzy, ślad po zranieniu na lewym łuku brwiowym (przypuszczalnie rana cięta, chociaż inne przekonujące wyjaśnienie podaje Tadeusz Marcinkowski) i złamany (najprawdopodobniej w młodym wieku) nos. Cechy te zgadzają się z informacjami, jakie badacze posiadają o Astronomie w świetle dotychczasowych badań. Czaszka została przesłana do Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji w Warszawie, gdzie podinspektor mgr Dariusz Zajdel dokonał rekonstrukcji głowy posługując się tzw. metodą Gierasimowa (przy okazji polecam też ciekawy artykuł o "kuchni" policyjnego technika). Sprawa ta była dość głośna pod koniec roku 2005 i doczekała się licznych artykułów i wzmianek w różnorakich źródłach. Efektem rekonstrukcji jest realistyczny portret domniemanego Mikołaja Kopernika, opublikowany m.in. tutaj, tutaj i tutaj. Historia poszukiwań grobu i szkieletu Astronoma opisana jest m.in. na stronie IAiA WSH w Pułtusku.
Na koniec pozwolę sobie zamieścić wspomnianą rekonstrukcję en face i z profilu:
Rekonstrukcja twarzy Mikołaja Kopernika
(autor: podinsp. mgr Dariusz Zajdel, CLK KGP)
Ostatnia aktualizacja: 21 maja 2009
[ Frombork | Książki i artykuły o Fromborku]
[ Strona główna | Informacje techniczne | Nowości | Mapa strony | PGP
]
© 1999–2018 by Tomasz Lewicki