Brzegowe zakrycie Regulusa przez Księżyc — 24/25 kwietnia 1999 r.
Jaka jest podstawowa różnica między zakryciem a zaćmieniem?
Otóż zaćmienie to zjawisko zakryciowe polegające na tym, że pewne ciało (np.
Księżyc) na pewien czas odcina dopływ światła od źródła (np. Słońca) do
powierzchni innego ciała (np. Ziemi) — rzuca cień. Zakrycie zaś (zwane też
okultacją) zachodzi w przypadku, gdy ciało o dużej średnicy kątowej zasłania
ciało o znacznie mniejszej średnicy kątowej. Istnieje jeszcze pojęcie tzw.
tranzytu, czyli przejścia mniejszego ciała na tle większego (w Układzie
Słonecznym takie zjawiska, które mogą być obserwowane z Ziemi, to np.
przejścia księżyców Jowisza przed tarczą macierzystej planety lub przejścia
Merkurego i Wenus na tle tarczy Słońca. Więcej o przejściach planet na tle
Słońca znajdziesz tutaj).
Zakrycia gwiazd przez Księżyc są często i chętnie obserwowane przez amatorów
na całym świecie. Ich naukowe znaczenie jest wciąż duże: dzięki nim można z
dużą dokładnością wyznaczać pozycję Księżyca oraz jego profil. Szczególnie
chętnie obserwowane są zakrycia brzegowe, popularnie zwane brzegówkami,
podczas których gwiazda "ślizga się" po brzegu Księżyca i może być
wielokrotnie zakrywana i odkrywana przez góry i kratery na brzegu naszego
satelity. Oczywiście zakrycie nie jest brzegowe na całej Ziemi, a tylko na
granicy pasa zakrycia — dla obserwatorów znajdujących się poniżej (bądź
powyżej) tej granicy zakrycie jest "zwykłe", tzn. obserwuje się jedno
zakrycie i jedno odkrycie albo też nie zachodzi wcale. Aby zarejestrować
zakrycie brzegowe i to tak jasnej gwiazdy, jaką jest Regulus (alfa Leonis,
najjaśniejsza gwiazda w gwiazdozbiorze Lwa; jasność 1,4 magnitudo),
obserwatorzy organizują wyjazdy nieraz w bardzo odległe miejsca, podobnie jak
w przypadku obserwacji całkowitych zaćmień Słońca (o naszej wyprawie na
zjawisko z 11 sierpnia 1999 r. możesz poczytać tutaj). Oprócz zakryć gwiazd przez Księżyc można
jeszcze obserwować zakrycia planet przez Księżyc (12 grudnia 1999 r. miało
miejsce zakrycie Marsa — niestety w Polsce niewidoczne, bo oba ciała
niebieskie były już pod horyzontem) oraz zakrycia gwiazd przez planety i
planetoidy, z obserwacji których można wyznaczać rozmiary i kształt
planetoid.
W obserwacjach "brzegówki" Regulusa koło Książa brało udział 21 obserwatorów
na 19 stanowiskach, w tym 2 osoby z Łodzi, 2 z Bydgoszczy, 2 z Warszawy, 8 z
Krakowa, 3 z Wrocławia, 2 z Książa, 1 ze Świdnicy i ja. Instrumenty były
najróżniejsze: od lornetki i lunetek o śr. 6 cm do 20-cm Celestronów. Ja
zabrałem swojego 11-cm Mizara. Na trzech stanowiskach na instrumentach
zainstalowano kamery CCD. Zanim jednak udaliśmy się na obserwacje, trzeba
było się do nich przygotować. Wyboru stanowisk obserwacyjnych już wiele dni
wcześniej dokonał pan Jerzy Speil, od wielu lat aktywnie obserwujący gwiazdy
zmienne i komety, zaś na co dzień pracujący w Instytucie Geofizyki Polskiej
Akademi Nauk w zamku Książ położonym niedaleko Świebodzic i Wałbrzycha.
Rowerem objeździł całą okolicę, by wybrać najlepsze miejsca. Stanowiska
zostały wybrane w okolicach 2 wsi: Struga i Lubomin oraz w samych wsiach,
gdzie pan Speil załatwiał z gospodarzami podłączenie kamer CCD i monitorów do
prądu. Stanowiska były rozłożone na przestrzeni około 6 km, co kilkaset
metrów, prostopadle do przewidywanej granicy zakrycia. Kilka stanowisk
wybrano poza pasem zakrycia, a kilka dosyć głęboko (m. in. moje z numerem 15)
wewnątrz pasa. Najbardziej doświadczeni obserwatorzy dostali stanowiska, na
których przewidywano wielokrotne zniknięcia i pojawienia się Regulusa.
Niestety, przez cały dzień (sobota) poprzedzający zjawisko pogoda była
nieciekawa: chmury, mgła, wilgoć, zanosiło się na deszcz. Na stanowiska
kawalkada naszych samochodów wyruszyła krótko przed godziną 20, aby zapoznać
się z terenem i spokojnie, a nie w ciemnościach, rozstawić sprzęt. Oczywiście
nie obyło się bez przygód. Jako "miejscowemu" przypadła mi rola pilota grupy.
Jechał ze mną pan Speil i jego żona. Po przejechaniu drugiego skrzyżowania w
Wałbrzychu, na którym należało jechać prosto, zauważyłem w lusterku
wstecznym, że cały sznurek naszych samochodów skręca w lewo. Prawdopodobnie
ktoś wcisnął się na skrzyżowaniu między nas a resztę i zmylił naszych
obserwatorów. Czekaliśmy na nich kilka minut, ale w końcu pojechaliśmy. Mieli
mapy topograficzne terenu, więc po około 5 minutach po naszym dotarciu do
celu pojawili się.
W czasie jazdy od czasu do czasu Księżyc (będący 2 dni po 1. kwadrze)
prześwitywał przez chmury, jednak nikt nie miał wielkich nadziei na złapanie
zjawiska. I rzeczywiście: nic nie zobaczyliśmy. Z jednym wyjątkiem: kolega z
Wrocławia (Zbyszek Kołaczkowski), którego pobytu nie było w planach i który
dostał stanowisko "zapasowe", zdołał przez dziurę w chmurach złapać 6
kontaktów. Poza nim nie udało się to nikomu. W Czechach zorganizowano
obserwacje tej brzegówki koło miasta Frydek-Mistek. Pogodę mieli podobną,
lecz w prześwitach udało im się zaobserwować w sumie ok. 16 zjawisk na 4
stanowiskach: 2 stanowiska z kamerami CCD, a 2 wizualnie. Przygotowali ogółem
21 stanowisk. Na Słowacji przygotowano się koło Kysuckiego Nowego Miasta. Tam
mieli pogodę dobrą, i na 13 stanowiskach zaobserwowano 60 kontaktów.
Czy wobec tego polską obserwację kwietniowej brzegówki należy uznać za
nieudaną? Osobiście po raz pierwszy uczestniczyłem (nie tylko ja zresztą) w
takim zjawisku i było to dla mnie, pomimo faktu, że Regulusa zobaczyłem
dopiero kilka minut po wynurzeniu się zza brzegu Księżyca (nie wspomniałem o
tym, że mniej więcej kwadrans po zakończeniu zjawiska niebo w okolicy
Księżyca zupełnie się wypogodziło — czy to nie złośliwość losu?),
interesujące doświadczenie.
[ Przejścia planet na tle tarczy
Słońca i inne zjawiska zakryciowe w teorii | Zakrycia | Astronomia
]
[ Strona główna | Informacje techniczne | Nowości | Mapa strony | PGP
]
Ostatnia aktualizacja: 9 grudnia 2003
© 1999–2018 by Tomasz Lewicki